Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
brudny i wymięty. I co ja na siebie włożę?
Przyglądała mu się morderczym wzrokiem.
- Niech pan uważa, kapitanie - mruknęła. - Bo jak tak dalej pójdzie, problem garderoby sam się rozwiąże. Pojedzie pan w mundurze.
- Hmm?
- Póki co, nie wyrzucili pana z korpusu oficerskiego. A gdyby nawet, to szeregowych też biorą do czterdziestego piątego roku życia. Więc załapie się pan jeszcze.
Kiernacki posiedział chwilę, a potem ostentacyjnie wyciągnął się na tapczanie i starannie przykrył kołdrą.
- Dobranoc, pani porucznik. Wesołej służby. Wychodząc, proszę zatrzasnąć drzwi.
Nie chciało mu się wierzyć, kiedy odwróciła się bez słowa i po prostu zrobiła to, co zasugerował.
***
Honker w
brudny i wymięty. I co ja na siebie włożę?<br>Przyglądała mu się morderczym wzrokiem.<br>- Niech pan uważa, kapitanie - mruknęła. - Bo jak tak dalej pójdzie, problem garderoby sam się rozwiąże. Pojedzie pan w mundurze.<br>- Hmm?<br>- Póki co, nie wyrzucili pana z korpusu oficerskiego. A gdyby nawet, to szeregowych też biorą do czterdziestego piątego roku życia. Więc załapie się pan jeszcze.<br>Kiernacki posiedział chwilę, a potem ostentacyjnie wyciągnął się na tapczanie i starannie przykrył kołdrą.<br>- Dobranoc, pani porucznik. Wesołej służby. Wychodząc, proszę zatrzasnąć drzwi.<br>Nie chciało mu się wierzyć, kiedy odwróciła się bez słowa i po prostu zrobiła to, co zasugerował.<br>***<br>Honker w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego