mu teczkę. A on prowadził przeciw nim dziennik, niczym Gombrowicz. Tam jest wszystko, wszystko, które teraz, po latach, okazuje się jasne. Jak chcieli wepchnąć go w aferę mięsną i po to odwołali do spółdzielczości. A kiedy się nie udało, to zaraz w rok po tym zmuszali, żeby ogłosił podwyżki, do czterdziestu dwu złotych za zwyczajną. Jak wypchnęli go na zjazd kadeelów, wiedząc, że jest przeciwny i towarzysze będą go wałkować, aż zmięknie. Jak zasiadał w Radzie Ocalenia, bez prawa głosu. I jak przewidywał koniec, już w latach siedemdziesiątych. Są nazwiska, szczegóły, z pierwszej ręki, z której kiedyś mu jedli.<br>Towarzysze odpowiedzialni za