Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
To nie chować po kątach, tylko tu!
Rzucił kasjerce bloczek, zakołysał tackami, pchnął kolanem Janika i ruszył na rewir.
Teraz już widział wszystko. To, co przed chwilą było poza kręgiem jego świadomości, co się tak kotłowało, było takie olbrzymie i groźne, teraz zostało odarte z tajemniczości, stało się po prostu czterema stołami nie obsłużonymi jeszcze - tam właśnie goście dawali znaki ręką, ktoś pukał.
- Proszę państwa, zaraz tam przyjdę! - przygwoździł ich głosem i wzrokiem.
Uciszyło się. Rozdał kawy i herbaty, na ostatku lemoniady. - Panie, a słomka?
- W tej chwili panu przyniosę!
Odwróciwszy się omal nie uderzył w brzuch starego Pancera. - O, przepraszam! - zawołał
To nie chować po kątach, tylko tu!<br>Rzucił kasjerce bloczek, zakołysał tackami, pchnął kolanem Janika i ruszył na rewir.<br>Teraz już widział wszystko. To, co przed chwilą było poza kręgiem jego świadomości, co się tak kotłowało, było takie olbrzymie i groźne, teraz zostało odarte z tajemniczości, stało się po prostu czterema stołami nie obsłużonymi jeszcze - tam właśnie goście dawali znaki ręką, ktoś pukał.<br>- Proszę państwa, zaraz tam przyjdę! - przygwoździł ich głosem i wzrokiem.<br>Uciszyło się. Rozdał kawy i herbaty, na ostatku lemoniady. - Panie, a słomka?<br>- W tej chwili panu przyniosę!<br>Odwróciwszy się omal nie uderzył w brzuch starego Pancera. - O, przepraszam! - zawołał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego