Dziwne, bo przecież nikt z tej czwórki nie był wielkim żeglarzem w dzisiejszym aspekcie sprawy, pogromcą rekordów, mistrzem regat itp. Jeszcze bardziej dziwne, bo chyba największy mistrz Tabarly nie napisał nigdy nic specjalnie ciekawego, nie mówiąc już o innych.<br> Wychodzi na to, że w pośpiechu, nie widzi się i nie czuje wody. Że piękną, mądrą prozę potrafili stworzyć tylko ci, którzy wyruszali na oceany z umiłowania ich, nie zaś w pogoni za rekordami.<br> Sam bardzo bym pragnął przeżyć jakąś naprawdę wspaniałą morską przygodę i napisać o niej krótką, ale bardzo dobrą, ciekawą książkę. "Tratwą przez Bałtyk" - moja pierwsza książka, którą napisałem