uwagę młodociany wujek, Romek zarabiał za dużo. Mimo to nie mógł się pogodzić z faktem, że istnieją goście, którzy mają czelność odejść od stołu nie zostawiwszy na nim ani grosza. Im większe napiwki otrzymywał od pewnych gości, tym bardziej nienawidził tych, co nic nie dawali - im więcej zarabiał, tym bardziej czuł się pokrzywdzony <page nr=74>.<br> Z początku przeklinał i to mu sprawiało pewną ulgę, ale z biegiem czasu nawet najwymyślniejsze przekleństwa spowszedniały mu, zatraciły swoją soczystość - pozostała nienawiść sucha i męcząca jak niewykrztuśny kaszel. Patrząc na takiego gościa, doznawał dławiącej wściekłości i nie uspokajał się, dopóki nie stracił go z oczu, wskutek czego