Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
ich dom został zburzony i przyprowadzili Jankę do nas.

Pamiętam, że chmary motocykli z przyczepami sunęły całą szerokością ulicy i warczały jak psy. Stałyśmy razem z innymi na chodniku. Mama nic nie mówiła, nic nie wyjaśniała, a ja o nic nie pytałam, ale wiedziałam, że dzieje się coś złego, i czułam strach. Ten strach nigdy mnie nie opuścił.

Mama kupowała miodowe ciasteczka w "Miodosytni" na rogu Marszałkowskiej i placu Zbawiciela i często rozmawiała z panią Renią, która tam pracowała. Jej mąż, pan Stefan, był inżynierem w gazowni. Pewnego dnia mama mówi do niej, mam zmartwienie, bo muszę się przenieść do getta
ich dom został zburzony i przyprowadzili Jankę do nas.<br><br>Pamiętam, że chmary motocykli z przyczepami sunęły całą szerokością ulicy i warczały jak psy. Stałyśmy razem z innymi na chodniku. Mama nic nie mówiła, nic nie wyjaśniała, a ja o nic nie pytałam, ale wiedziałam, że dzieje się coś złego, i czułam strach. Ten strach nigdy mnie nie opuścił.<br><br>Mama kupowała miodowe ciasteczka w "Miodosytni" na rogu Marszałkowskiej i placu Zbawiciela i często rozmawiała z panią Renią, która tam pracowała. Jej mąż, pan Stefan, był inżynierem w gazowni. Pewnego dnia mama mówi do niej, mam zmartwienie, bo muszę się przenieść do getta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego