Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
wieźli, zdaje się, do kliniki jakąś kobietę w ciąży. Poharatało ją, powiadam ci, okropność było patrzeć. Trzeba sobie nalać kawy.
Lucjan przechadza się po pokoju tańczącym krokiem, gwiżdżąc przez zęby. Czuje się lekko i z przyjemnością patrzy na jedzącego Zygmunta - ma Beethovenowską twarz - z wyrazem. Wysokie czoło okala mu blond czupryna. Zygmunta bardzo chętnie malują. Lucjan patrzy na podwórko: dwaj młodzi ludzie grają na gitarach i śpiewają smutną piosenkę:
...i już nigdy nie zabłysnął
w oczach jego pański blask,
rzucił dzieci, żonę cisnął,
aby zdusić bólu wrzask.
Uciekł w dalekie...
- Słuchaj, Zygmunt, zanim przyszedłeś, ktoś z dołu śpiewał tak pięknie, że
wieźli, zdaje się, do kliniki jakąś kobietę w ciąży. Poharatało ją, powiadam ci, okropność było patrzeć. Trzeba sobie nalać kawy.<br>Lucjan przechadza się po pokoju tańczącym krokiem, gwiżdżąc przez zęby. Czuje się lekko i z przyjemnością patrzy na jedzącego Zygmunta - ma Beethovenowską twarz - z wyrazem. Wysokie czoło okala mu blond czupryna. Zygmunta bardzo chętnie malują. Lucjan patrzy na podwórko: dwaj młodzi ludzie grają na gitarach i śpiewają smutną piosenkę:<br>...i już nigdy nie zabłysnął<br>w oczach jego pański blask, &lt;page nr=26&gt;<br>rzucił dzieci, żonę cisnął,<br>aby zdusić bólu wrzask.<br>Uciekł w dalekie...<br>- Słuchaj, Zygmunt, zanim przyszedłeś, ktoś z dołu śpiewał tak pięknie, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego