Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
pną się na mury,
Tną siekierami, aż lecą wióry,
Na dół spadają kosze, tobołki,
Stołki fikają z okien koziołki,
Jeszcze dwa łóżka, jeszcze dwie ławki,
A tam się leje woda z sikawki.

Tak pracowali dzielni strażacy,
Że ich zalewał pot podczas pracy;
Jeden z drabiny przy tym się zwalił,
Drugi czuprynę sobie osmalił,
Trzeci na dachu tkwiąc niewygodnie,
Zawisł na gwoździu i rozdarł spodnie,
A ci przy pompie w żałosnym stanie
Wzdychali: "Pomóż, święty Florianie!"

Tak pracowali, że już po chwili
Pożar stłumili i ugasili.
Jeszcze dymiące gdzieniegdzie głownie
Pozalewali w kwadrans dosłownie,
Jeszcze sprawdzili wszystkie kominy,
Zdjęli drabiny, haki i
pną się na mury,<br>Tną siekierami, aż lecą wióry,<br>Na dół spadają kosze, tobołki,<br>Stołki fikają z okien koziołki,<br>Jeszcze dwa łóżka, jeszcze dwie ławki,<br>A tam się leje woda z sikawki.<br><br>Tak pracowali dzielni strażacy,<br>Że ich zalewał pot podczas pracy;<br>Jeden z drabiny przy tym się zwalił,<br>Drugi czuprynę sobie osmalił,<br>Trzeci na dachu tkwiąc niewygodnie,<br>Zawisł na gwoździu i rozdarł spodnie,<br>A ci przy pompie w żałosnym stanie<br>Wzdychali: "Pomóż, święty Florianie!"<br><br>Tak pracowali, że już po chwili<br>Pożar stłumili i ugasili.<br>Jeszcze dymiące gdzieniegdzie głownie<br>Pozalewali w kwadrans dosłownie,<br>Jeszcze sprawdzili wszystkie kominy,<br>Zdjęli drabiny, haki i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego