Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
te wywody trafiły Felkowi do przekonania, czy
nie.

Stał w progu izby ogromny, smukły i zarazem barczysty,
taki, że głową sięgał niemal aż do górnej
framugi drzwi, a robocza kurtka z niebieskiego "ferszalungu"*
ledwie nie pękała na jego szerokich ramionach. Granatową
maciejówkę** nosił wesoło zsuniętą w tył
na jasnej, kędzierzawej czuprynie i patrzył jasnymi i dobrymi,
a jednocześnie trochę jakby kpiącymi i dziwnie władczymi
oczyma po izbie.

- No - roześmiał się wreszcie dźwięcznym
i głośnym śmiechem. - No, tu nawet palić nie
potrzeba! Jeden od drugiego może się grzać, więc i tak
będzie za gorąco!...

I śmiech jego był tak zaraźliwy, że nie
te wywody trafiły Felkowi do przekonania, czy <br>nie. <br><br>Stał w progu izby ogromny, smukły i zarazem barczysty, <br>taki, że głową sięgał niemal aż do górnej <br>framugi drzwi, a robocza kurtka z niebieskiego "ferszalungu"* <br>ledwie nie pękała na jego szerokich ramionach. Granatową <br>maciejówkę** nosił wesoło zsuniętą w tył <br>na jasnej, kędzierzawej czuprynie i patrzył jasnymi i dobrymi, <br>a jednocześnie trochę jakby kpiącymi i dziwnie władczymi <br>oczyma po izbie. <br><br>- No - roześmiał się wreszcie dźwięcznym <br>i głośnym śmiechem. - No, tu nawet palić nie <br>potrzeba! Jeden od drugiego może się grzać, więc i tak <br>będzie za gorąco!... <br><br>I śmiech jego był tak zaraźliwy, że nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego