Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Ledwo co wyprane... Nie wyschło...
- Niech was zaraza. Przyjdzie gości w gaciach powitać. Ale po prawdzie, jacy goście, takie i powitanie.
Poprawił zapięty na bieliźnie pas z mieczem, wetknął troczki od kalesonów w cholewy butów, szarpnął za łańcuch przytwierdzony do obroży Ciri.
- Na nogi, Szczurzyco.
Gdy wyprowadził ją na ganek, czwórka konnych już zbliżała się do zajazdu. Widać było, że mieli za sobą długą drogę przez bezdroża i niepogody - odzienie, uprząż i konie upstrzone były zeskorupiałym kurzem i błotem.
Było ich czterech, ale prowadzili luzaka. Na widok luzaka Ciri poczuła, że robi się jej nagle gorąco, choć dzień był bardzo chłodny
Ledwo co wyprane... Nie wyschło...<br>- Niech was zaraza. Przyjdzie gości w gaciach powitać. Ale po prawdzie, jacy goście, takie i powitanie. <br>Poprawił zapięty na bieliźnie pas z mieczem, wetknął troczki od kalesonów w cholewy butów, szarpnął za łańcuch przytwierdzony do obroży Ciri.<br>- Na nogi, Szczurzyco.<br>Gdy wyprowadził ją na ganek, czwórka konnych już zbliżała się do zajazdu. Widać było, że mieli za sobą długą drogę przez bezdroża i niepogody - odzienie, uprząż i konie upstrzone były zeskorupiałym kurzem i błotem. <br>Było ich czterech, ale prowadzili luzaka. Na widok luzaka Ciri poczuła, że robi się jej nagle gorąco, choć dzień był bardzo chłodny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego