Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
a szeroko otwarte oczy, wpatrzone były martwo w sufit. Jak powiedział później pan Z., nadawały tej młodej i ładnej twarzy upiorny wyraz.
Od razu wezwali policję, która energicznie zabrała się do roboty. Natychmiast zaczęto przesłuchiwać mieszkańców bloku, zaczynając od dozorczyni i lokatorów na parterze. Jednocześnie technicy zabezpieczali ślady. Na pytanie, czy coś zginęło, państwo Z. nie mogli odpowiedzieć od razu. Oboje płakali i nie można było nawiązać z nimi kontaktu, chociaż wydawało się, że pan Rafał trochę lepiej panuje nad sobą i swoim bólem.
Kiedy policjanci dowiedzieli się od sąsiadów, że poprzedniego dnia Dorota urządziła dla znajomych chłopaków kolejną balangę, sprawa nie
a szeroko otwarte oczy, wpatrzone były martwo w sufit. Jak powiedział później pan Z., nadawały tej młodej i ładnej twarzy upiorny wyraz.<br>Od razu wezwali policję, która energicznie zabrała się do roboty. Natychmiast zaczęto przesłuchiwać mieszkańców bloku, zaczynając od dozorczyni i lokatorów na parterze. Jednocześnie technicy zabezpieczali ślady. Na pytanie, czy coś zginęło, państwo Z. nie mogli odpowiedzieć od razu. Oboje płakali i nie można było nawiązać z nimi kontaktu, chociaż wydawało się, że pan Rafał trochę lepiej panuje nad sobą i swoim bólem.<br>Kiedy policjanci dowiedzieli się od sąsiadów, że poprzedniego dnia Dorota urządziła dla znajomych chłopaków kolejną balangę, sprawa nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego