wtedy zaczyna się jakieś zmniejszanie wymiaru. Zaszło coś tak olbrzymiego, że zarówno świadkowie, jak ci, którzy zostali ognistym tchnieniem ducha dotknięci, działali jako medium, ale w kilka dziesiątków lat później już nie czuje się tego tchnienia u innych, choć kiedy Klemens pisze, żyje jeszcze najmłodszy z uczniów, "syn gromu", Boanerges, czyli św. Jan. Jakkolwiek ówczesna hellenistyczna cywilizacja w rzymskim imperium nie zasługuje na pochwały, powszechna wtedy wrogość wobec zbyt już antygreckiej, wschodniej sekty wydaje się dzisiaj usprawiedliwiona. Pewien temperament, pewien zakrój intelektualny <page nr=265> przyciągnęłyby mnie, gdybym żył w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, raczej do gnostyków niż do chrześcijan, z ich moralistyką, już zmieniającą