Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
muskana powiewem wygląda tak, jakby Pan nasz przeszedł
tędy przed chwilą pytając o nas wszystkich.
I oto my jesteśmy.
My, klony.
My, trawy.
My, świeże i wonne powietrze!
Ale czy jest coś, czego nie ma?
(tekstfrancuski) Tak, (tekstfrancuski).
I jak w to uwierzyć?
Skoro wiara jest łaską.
A życie samo czymże jest, jeśli nie tym samym?
Jeśli nie ogrodem, pełnym łask.
I komu sądzone ukochać je silniej niż temu, kto z namiętnością
Odysa wydostaje się z otchłani...
Czyżbym rzeczywiście porzucił wszystko, aby znaleźć wszystko, jak
chce stary Tomasz ů Kempis?
Nie wiem...
Tego nie wiem, gdy tak stoimy oboje, a nad
muskana powiewem wygląda tak, jakby Pan nasz przeszedł<br>tędy przed chwilą pytając o nas wszystkich.<br> I oto my jesteśmy.<br> My, klony.<br> My, trawy.<br> My, świeże i wonne powietrze!<br> Ale czy jest coś, czego nie ma?<br> (tekstfrancuski) Tak, (tekstfrancuski).<br> I jak w to uwierzyć?<br> Skoro wiara jest łaską.<br> A życie samo czymże jest, jeśli nie tym samym?<br> Jeśli nie ogrodem, pełnym łask.<br> I komu sądzone ukochać je silniej niż temu, kto z namiętnością<br>Odysa wydostaje się z otchłani...<br> Czyżbym rzeczywiście porzucił wszystko, aby znaleźć wszystko, jak<br>chce stary Tomasz ů Kempis?<br> Nie wiem...<br> Tego nie wiem, gdy tak stoimy oboje, a nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego