Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
prostackie "ojej, ojejku", oddaliła się bezszelestnie "z burzą w sercu i krzykiem boleści". Nie mogła zasnąć tej nocy. Gdy pochylił się nad nią, a było to już dobrze po północy, udała, że śpi. Nazajutrz pojawił się na porannej kawie zabielonej smakowitym kożuszkiem śmietany. - No, czuję się o wiele lepiej, cuda czyni ta hydroterapia, trzeba mi będzie przedłużać czas kąpieli... - czule jak zwykle ucałował jej dłonie z obu stron, na powitanie. - Wczoraj jak wróciłem, tak smacznie spałaś, że nie miałem sumienia cię budzić... - Na cierpką aluzję, przybrał minę bezgranicznego zdumienia: - Pani słodka, Liziu moja jedyna, co ty sobie roisz? Znów jakieś nowe
prostackie "ojej, ojejku", oddaliła się bezszelestnie "z burzą w sercu i krzykiem boleści". Nie mogła zasnąć tej nocy. Gdy pochylił się nad nią, a było to już dobrze po północy, udała, że śpi. Nazajutrz pojawił się na porannej kawie zabielonej smakowitym kożuszkiem śmietany. - No, czuję się o wiele lepiej, cuda czyni ta hydroterapia, trzeba mi będzie przedłużać czas kąpieli... - czule jak zwykle ucałował jej dłonie z obu stron, na powitanie. - Wczoraj jak wróciłem, tak smacznie spałaś, że nie miałem sumienia cię budzić... - Na cierpką aluzję, przybrał minę bezgranicznego zdumienia: - Pani słodka, Liziu moja jedyna, co ty sobie roisz? Znów jakieś nowe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego