Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
brzozowych. Oparł się plecami o ścianę i słuchał ze zdumieniem jakiegoś dziwnego bólu, który rósł gdzieś w piersiach.
- Narzeczony, łapie koty za ogony! - krzyknęła Pacia wpadając na korytarz szkolny. Po lekcjach odprowadzał Wisię milczący i jakoś odświętny w cierpieniu. Ona nie domyślała się jego stanu, szła spełniając drobne, głupie, kobiece czynności: poprawiała włosy, spoglądała z upodobaniem na swoje palce lekko przydymione opalenizną, schylała się ku kwiatom rosnącym obficie tu na skraju lasu. Polek stąpał twardo, deptał bezlitośnie zioła i szyszki, które miały nieszczęście znaleźć się na jego drodze. W rozpaczliwej samoudręce doszedł już do tego stanu, kiedy wszystko wokół wydaje się
brzozowych. Oparł się plecami o ścianę i słuchał ze zdumieniem jakiegoś dziwnego bólu, który rósł gdzieś w piersiach.<br>- Narzeczony, łapie koty za ogony! - krzyknęła Pacia wpadając na korytarz szkolny. Po lekcjach odprowadzał Wisię milczący i jakoś odświętny w cierpieniu. Ona nie domyślała się jego stanu, szła spełniając drobne, głupie, kobiece czynności: poprawiała włosy, spoglądała z upodobaniem na swoje palce lekko przydymione opalenizną, schylała się ku kwiatom rosnącym obficie tu na skraju lasu. Polek stąpał twardo, deptał bezlitośnie zioła i szyszki, które miały nieszczęście znaleźć się na jego drodze. W rozpaczliwej samoudręce doszedł już do tego stanu, kiedy wszystko wokół wydaje się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego