propaganda hitlerowska ustawicznie pisała, że chodzi w niej o "nagi byt" narodu niemieckiego, że wytężone przeto być muszą wszystkie jego siły, a poniechany każdy zbytek. Tak wygląda fasada, w tych milionach podszewka rzeczy.<br>Sens moralny tego cynicznego zakłamania byłby nam ostatecznie obojętny, gdyby nie wyzierały spod niego dwie sprawy - jedna czysto polska, druga powszechniejsza. Pierwsza dotyczy reprezentacji panów <name type="person">Koetgen</> i <name type="person">Horstmann</>, kiedy się ją przymierzy do oficjalnego stosunku Niemców wobec dorobku kultury polskiej. Stałym argumentem kulturalno-historycznym imperializmu niemieckiego na naszych ziemiach było twierdzenie, że wszystko, co cenne w tym dorobku, jest pochodzenia germańskiego. Od Gotów, <name type="person">ojców Goralenvolku</>, po c.k