Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
bez wody, bez postoju. Gwieździk zna się na koniach. A swoją drogą, najmilsza perfuma - koński pot i koński gnój.
Córka przytaknęła ojcu, a Gwieździk, rad z publicznej pochwały, i to przy księdzu, jeszcze raz złożył dziedzicowi życzenia.
Zamarudzili nieco w oborze pracowników, zwanej umownie "ludzką". Tego wieczoru i tu było czysto niby w salonie, a krowy nie miały jak zazwyczaj oblepionych zadów i ogonów. Syte, drzemały w świetle słabych, odrutowanych żarówek.
Ciemną już nocą wracano do dworu. Śnieg skrzypiał pod butami, szedł mróz. "Ano, Barbara była po wodzie" - przypomniał ksiądz. W holu aż raziło oczy światło. Paliła się lampa, płonęły świece
bez wody, bez postoju. Gwieździk zna się na koniach. A swoją drogą, najmilsza perfuma - koński pot i koński gnój.<br> Córka przytaknęła ojcu, a Gwieździk, rad z publicznej pochwały, i to przy księdzu, jeszcze raz złożył dziedzicowi życzenia.<br> Zamarudzili nieco w oborze pracowników, zwanej umownie "ludzką". Tego wieczoru i tu było czysto niby w salonie, a krowy nie miały jak zazwyczaj oblepionych zadów i ogonów. Syte, drzemały w świetle słabych, odrutowanych żarówek.<br> Ciemną już nocą wracano do dworu. Śnieg skrzypiał pod butami, szedł mróz. "Ano, Barbara była po wodzie" - przypomniał ksiądz. W holu aż raziło oczy światło. Paliła się lampa, płonęły świece
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego