ważna dążność odśrodkowa tej cywilizacji, pęd do ucieczki z jej ośrodków, poszukiwanie nowych lądów, owładnięcie którymi pozwoli rozciągnąć wszerz, uprościć i odmłodzić - na jak długo? - to, co w tej cywilizacji zatraca zdolność wzrostu w górę i zapuszczenia korzeni.<br> Tak przejawia się znużenie wzroku skierowanego na twór społeczny, w którym dostrzec da się już tylko ciemne strony. Defoe, ścigany przez wierzycieli, sprzedający się partiom politycznym, zdradzający dla grosza tajemnice prasowe swoich kolegów - musiał uciec się do wyspy bezludnej, chcąc uratować wzorowego chrześcijanina. Tak powstaje pierwszy portret w długiej galerii szlachetnych dzikusów, nie zdeprawowanych dzieci przyrody. Literatura osiemnastego stulecia znajdzie heroinę powieści w Wirginii