130;ramie", że nasza trudność w zorientowaniu się, kto tu właściwie jest hugenotem, a kto katolikiem (na ramionach tych ostatnich nie widać białych przepasek, którymi odróżniali się w czasie krwawej nocy), ma nas przybliżyć do współczesnego przesłania filmu: wszelkie wojny religijne są absurdem; tych, którzy są w nich wrogami, nie da się przecież rozróżnić.<br>Przystępując do tego tematu, Patrice Ch‚reau mógł podążyć jedną z dwu utartych dróg.<br>Mógł wybrać szlak wiernej historycznej rekonstrukcji, jak postąpił rok wcześniej inny wybitny twórca teatralny Roger Planchon, realizując "Ludwika, króla-dziecko", akademicką piłę.<br>Albo też - trakt przygodowej konwencji, lekkiej romansowej adaptacji oryginału, jak