niby ten bór wyniosły, runęli w tan z pokrzykami i mocą taką, że choćby w stu na tysiące iść, że choćby świat cały porwać, sprać, stratować, w drzazgi rozbić i na obcasach roznieść, i samym przepaść, a jeszcze tam i po śmierci tańcować, hołubce bić i ostro, po mazursku, pokrzykiwać: "da dana!".<br>A jeszcze oberek, oberki... Bowiem "mazur" to pojemna kategoria, gdzie początkiem skali jest kujawiak, a końcem oberek właśnie...<br>Oberki są zatem u Reymonta: <gap>.<br>Wybieramy te tylko elementy języka opisu, które eksplikują nadzwyczajną moc ekspresywną mazura. I tak ujawnia się w tym tańcu niezwykła, gwałtowna witalność i wybuchowy temperament. Lecz