Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
dzwoniąc przenikliwie i natrętnie. A takie brzęczenie niewidocznego komara budzi zawsze jakiś smutek nieokreślony, żal łzawy, tęsknotę do czegoś, co się nigdy nie spełni. Polek przewrócił się na plecy. Wstrzymał oddech, chcąc usłyszeć jego obecność.
- Kajaki? - szepnął. Nikt nie odpowiedział. Później obudził się nagle w nocy. Ciężki deszcz łomotał o dach. Z zachodu na wschód przewalały się grzmoty, budząc w szybach śpiewne drżenia. Błyskawice rozświetlały na mgnienie oka pokój, a Polek, zacisnąwszy palce na kołdrze, badał wtedy z lękiem wszystkie kąty, szukając w nich tych strasznych, przerażających zjaw, które żyją zawsze w nocy. Potem burza odchodziła wolno w stronę Górnych Młynów
dzwoniąc przenikliwie i natrętnie. A takie brzęczenie niewidocznego komara budzi zawsze jakiś smutek nieokreślony, żal łzawy, tęsknotę do czegoś, co się nigdy nie spełni. Polek przewrócił się na plecy. Wstrzymał oddech, chcąc usłyszeć jego obecność.<br>- Kajaki? - szepnął. Nikt nie odpowiedział. Później obudził się nagle w nocy. Ciężki deszcz łomotał o dach. Z zachodu na wschód przewalały się grzmoty, budząc w szybach śpiewne drżenia. Błyskawice rozświetlały na mgnienie oka pokój, a Polek, zacisnąwszy palce na kołdrze, badał wtedy z lękiem wszystkie kąty, szukając w nich tych strasznych, przerażających zjaw, które żyją zawsze w nocy. Potem burza odchodziła wolno w stronę Górnych Młynów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego