Przede wszystkim trzeba wybrać się po przeciwnika, nim on wybierze się po ciebie. W dole było aż zielono od lasów i granatowo od radiowozów, ale przy uważniejszej obserwacji okazywało się, że oba kolory jakoś się nie zlewają. Łańcuch obławy gęstniał, w okolicach skrzyżowań można było niekiedy setkami metrów spacerować po dachach pojazdów, uważając tylko, by nie potknąć się o sterczące z nich koguty - ale tam, gdzie kończył się asfalt, łańcuch wyraźnie się rwał.<br>A wszystko za sprawą paru metrów żółtej taśmy, przeciągniętej między dwiema sosnami. Taśma, obciążona ofoliowaną kartką z napisem "MINY!", przegradzała jedną z leśnych dróg pod Szczytnem. I może