w trafice, tytoniem. Matki oskarżały synów w wieku szkolnym o palenie, niesłusznie, bo tylko przesiąkli zapachem. Stefan pojechał i załatwił: zamontowano filtry i klimatyzację, dostali bezpłatne leki i uproszczony tryb przechodzenia na rentę. Więcej, niż się spodziewali. Teraz tam powrócili Niemcy, niczym do Guberni, i z miejsca zwolnili połowę załogi, dając jednorazowe odprawy, do wysokości trzech pensji. Co na to związki? Nie ma ekstramocnych.<br>Wkrótce potem przyszedł pierwszy zawał. Jeszcze nie tak bardzo rozległy. Wyjechaliśmy do Konstancina, niestety, nie na antypody. Przyjeżdżali osobiście, kiedy tylko przestawaliśmy odpowiadać na telefony. Oddani współpracownicy. Zamykali się z nim w pokoju. Słyszałam - już przytłumione - głosy