rozbiega się przerażony, gdyż istota, śpiesząca za jadłem, przewraca się na ziemię, zaczyna gwałtownie wymiotować, nie panuje nad odruchami. Ciepłota ciała szybko spada, organizm traci wodę.<br> - Najważniejsza jest pierwsza godzina - mówi mi lekarz dyżurny - wtedy pomoc może być decydująca. Pan pyta o ratunek? W żyły wlewa się roztwór soli fizjologicznej, daje się morfinę na uśmierzenie bólów. A potem czeka się jedną dobę. Jeżeli chory ją przeżyje - jest cień nadziei. Często bowiem uremia kończy to dzieło, które zaczęła cholera.<br> Koło nas na noszach leży człowiek. Zupełnie przytomny, ale skrajnie osłabiony, niezdolny do poruszania się. Życie jeszcze w nim kołacze, przez podarty kaftan widać