Tischnerem.<br>Mam też takie sekretne przeżycie, o którym tylko Wam opowiem. Nikomu innemu. Podczas II wojny światowej, kiedy byłem jeszcze <dialect>smarkocem</>, do mojej mamy przyjeżdżały z towarem <dialect>szwarcowanym</> ze Słowacji góralki. Jedna z nich mogła mieć około trzydziestki, mnie zaś szło chyba na ósmy. Pochodziła z okolic Poronina, ale nie dam głowy. Wpatrywałem się w nią jak w obrazek, taka była piękna. W oczach nosiła chabry, usta miała z malin, a głos taki, że tylko słuchać. mamie, przed którą nie miałem sekretów, powiedziałem, że gdyby ta góralka poczekała na mnie, <dialect>tobym</> się z nią ożenił. Niestety, zabili ją strażnicy na granicy.<br>Moja