Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
cierpliwie, aż skończy gruchanie ze swoją bogdanką.

Dwa miesiące spędzone w Puszczy-Wodicy zaliczałem do najpiękniejszych w życiu. Cóż to były za wspaniałe, niezapomniane wakacje!

Wieczorami wdawaliśmy się z Siemionyczem w dyskusje polityczne. Wania usiłował go oświecić, przebrnąć przez jego tępotę, przełamać ignorancję, a gdy widział, że wszelkie wysiłki są daremne, wołał wzburzony:

- Tato, musimy to rozstrzygnąć inaczej. Wierzysz mi?

- Wierzę!

- Więc daję ci słowo honoru, że mam rację.

- A ja ci daję słowo honoru, że nie masz racji.

W lipcu tego roku, w okresie największego nasilenia reakcyjnego terroru, aresztowano Mendla Bejlisa pod zarzutem morderstwa rytualnego. Pluj łapał się za głowę
cierpliwie, aż skończy gruchanie ze swoją bogdanką.<br><br>Dwa miesiące spędzone w Puszczy-Wodicy zaliczałem do najpiękniejszych w życiu. Cóż to były za wspaniałe, niezapomniane wakacje!<br><br>Wieczorami wdawaliśmy się z Siemionyczem w dyskusje polityczne. Wania usiłował go oświecić, przebrnąć przez jego tępotę, przełamać ignorancję, a gdy widział, że wszelkie wysiłki są daremne, wołał wzburzony:<br><br>- Tato, musimy to rozstrzygnąć inaczej. Wierzysz mi?<br><br>- Wierzę!<br><br>- Więc daję ci słowo honoru, że mam rację.<br><br>- A ja ci daję słowo honoru, że nie masz racji.<br><br>W lipcu tego roku, w okresie największego nasilenia reakcyjnego terroru, aresztowano Mendla Bejlisa pod zarzutem morderstwa rytualnego. Pluj łapał się za głowę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego