rybkami, <page nr=21> a na parapecie doniczki z krzaczkami pelargonii, przeżarte rdzą przekwitania, imitowały zaczarowany lasek mirtowy. Po stronie przeciwległej, zacienionej ponurą bezbarwnością, spał na stojąco herbaciany stolik.<br>Dźwigał na swoim garbie używany na co dzień samowar - ówczesną ozdobę, niezbędny szczegół każdego stołu. W lustrze wiszącym nad nim widać było jego <orig>koronopodobny</> daszek i - rzeczywiście - gwiazdy! Gwiazdy, wśród których miałem rozpoznać zarys niebieskiego Wozu.<br>Zadanie dla dzieci. Nie było nic łatwiejszego. Mała Niedźwiedzica wisiała przygwożdżona za koniuszek ogona do nieba tą właśnie, ledwie dostrzegalną, gwiazdką bieguna świata. Jak wszystko naprawdę wielkie, była w Małej najmniejsza. Wpłynęła w oko lunety krystalicznie czysta, punkcik idealnie