dyrektorów i pułkowników, adwokatów i właścicieli straganów, oddających swoje najlepsze lata morderczej sprawie wykończenia rodzinnego pudełka z garażem i gazowym piecem w piwnicy. Później, po przełomie, wśród mieszkańców pojawili się średnio zamożni przedsiębiorcy, na zgrzebnych tynkach-barankach wyrosły amerykańskie sidingi, a na pustych jeszcze parcelach postmodernistyczne konstrukcje z wieżyczkami, wywiniętymi daszkami, kopułkami ze szkła. Nawet i teraz, pomimo inwazji grzybów i liszajów oraz zapadłych już gdzieniegdzie fundamentów, jest to niedostępna kraina marzeń, szczególnie dla tych, którzy muszą opuszczać blokowiska.<br>Nad pustą linią kolejową, zamarłym wiaduktem, nad kępami zieleni między domkami wypiętrzały się niezliczone estakady autostrady zachodniej. Podobne do dziesiątek ustawionych rzędem