to, co widziałam? - No, co pani widziała, jakie obserwacje? Okazało się, że trzeba było mieć oczy otwarte. Podałam jakiś adres, gdzie zatrzymaliśmy się w pierwszym łóżku ze śniadaniem, zanim dotarliśmy na willowe przedmieścia, do przyjaciela pana -nika, sprzed wojny. Podałam kilka niewinnych faktów, do znalezienia w każdym przewodniku. Zdradziłam parę dat z życia domu Windsorów. Nagle oficer zapytał o Janka. Skąd wiedział, że byliśmy tam razem? Spłoszona, nie zaprzeczyłam. Pytał, w jaki sposób go poznałam. Pytał i zapisywał. Potem przeczytał mi moją własną relację, dostosowaną - mówił - do potrzeb protokołu, zamiast: ten, pisał: tamten, i żeby osłabić niepożądany efekt powtórzeń, dodawał: tu