Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 07.30
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
miś. Ja tam nie słyszałem, żeby kogoś walnął. Mieszkał z córką w bloku. Później wyprowadzili się do Muchocina. W końcu zamieszkał na działce, ale pod pomnik często przychodził, bo wypić lubił. We wtorek to chlapnęliśmy kilka nalewek i win. Marian położył się na ławce i zasnął. Każdy by po takiej dawce zasnął, ale ja poszedłem do domu.
W Międzychodzie pod pomnikiem zaczyna się pić już wczesnym rankiem. - W środę też przyszliśmy po siódmej, patrzymy, a tu przy ławce leży torba z jogurtem, serem i chlebem - wspomina Doroszewski. - Zbaranieliśmy, bo przecież wszyscy wiedzieli, że Marian lubi zjeść. Później na skarpie zrobiło się
miś. Ja tam nie słyszałem, żeby kogoś walnął. Mieszkał z córką w bloku. Później wyprowadzili się do Muchocina. W końcu zamieszkał na działce, ale pod pomnik często przychodził, bo wypić lubił. We wtorek to chlapnęliśmy kilka nalewek i win. Marian położył się na ławce i zasnął. Każdy by po takiej dawce zasnął, ale ja poszedłem do domu. <br>W Międzychodzie pod pomnikiem zaczyna się pić już wczesnym rankiem. - W środę też przyszliśmy po siódmej, patrzymy, a tu przy ławce leży torba z jogurtem, serem i chlebem - wspomina Doroszewski. - Zbaranieliśmy, bo przecież wszyscy wiedzieli, że Marian lubi zjeść. Później na skarpie zrobiło się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego