Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
naprawy (Promienisty reperował budziki), ale przecież nie mogła ciągle
interesować się budzikami. Zresztą ten przywieziony dawno stał przy
łóżku, w pokoju pod schodami. Wieczorne odwiedziny ciotki w barakowozie
nie dawały mi spokoju.
- Po co ciocia chodzi do Promienistego? - zapytałem wprost.
Spojrzała na mnie, zdziwiona, ale nic konkretnego nie powiedziała.
- Wspominamy dawne czasy, kotku.
Mirka śmiała się. Mówiła, że ciotka kocha się w Promienistym. - To
narzeczony pani Zosieńki.
W końcu wykorzystałem porę kolacji (śniadania
i kolacje jedliśmy razem na górze) i poszedłem zawołać





ciotkę. Wbiegłem po schodach i zapukałem do zielonych drzwi.
- Proszę - usłyszałem głos Wielkiej Szczęki. Poruszyłem klamką i
omal nie spadłem
naprawy (Promienisty reperował budziki), ale przecież nie mogła ciągle<br>interesować się budzikami. Zresztą ten przywieziony dawno stał przy<br>łóżku, w pokoju pod schodami. Wieczorne odwiedziny ciotki w barakowozie<br>nie dawały mi spokoju.<br> - Po co ciocia chodzi do Promienistego? - zapytałem wprost.<br> Spojrzała na mnie, zdziwiona, ale nic konkretnego nie powiedziała.<br>- Wspominamy dawne czasy, kotku.<br> Mirka śmiała się. Mówiła, że ciotka kocha się w Promienistym. - To<br>narzeczony pani Zosieńki.<br> W końcu wykorzystałem porę kolacji (śniadania<br>i kolacje jedliśmy razem na górze) i poszedłem zawołać<br><br><br><br><br>&lt;page nr=92&gt;<br>ciotkę. Wbiegłem po schodach i zapukałem do zielonych drzwi.<br> - Proszę - usłyszałem głos Wielkiej Szczęki. Poruszyłem klamką i<br>omal nie spadłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego