A ten podły strach, kiedy powiedziała, że spodziewa się dziecka? Czy wtedy mniej kochałem? Nie. Więc czego się zatrwożyłem, czyżbym się bał powiedzieć wobec świata, że tę kobietę sobie wybrałem, że to moja umiłowana. Czyżby to było uczucie, które boi się blasku dnia i świadków? Unika "komplikacji''? Nawet ci, którzy dawno nie żyją ze swymi żonami i mają kochanki, skwapliwie wystąpią w roli oskarżycieli, osądzą mnie, potępią... No, to co? Nie wytrzymam ciśnienia? Minie rok i świat zapomni. Miłość, która nie ocaleje w ciągu takiego czasu, niegodna jest tej nazwy.<br>Gdyby naprawdę miała dziecko, rozwiódłbym się - myślał, chcąc uspokoić sumienie. Skoro