i marchewka dla bezrobotnego</><br><br>Czy można żyć z bezrobocia? W czasach, kiedy się mówiło: czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy, wydawało się to absurdalne. Bezrobocie w peerelu oficjalnie nie istniało, więc i zasiłki dla bezrobotnych wydawały się bajką o żelaznym wilku. Dlatego też, gdy w tamtych dawnych czasach kuzyn Alek z Londynu, przyjechawszy w odwiedziny do rodziny, oznajmił, że bardzo dobrze mu się żyje z zasiłku dla bezrobotnych, wytrzeszczyliśmy oczy ze zdziwienia.<br>A czy nie jest to ciut upokarzające? - zapytał ktoś nieśmiało. Ależ nie, odparł kuzyn, dzięki temu mogę swobodnie pisać pracę naukową, na co nie miałbym czasu