Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
można iść na zakupy. Aha, świadectwo. Trzeba zabrać świadectwo tej dziewuszki. Norwida 6, to blisko. To musi być ten wysokościowiec.
Na dworze było chłodno, kto by przypuszczał, że przy takim ładnym słońcu może tak wiać. Na szczęście miał szalik w kieszeni marynarki, zawsze go nosił na takie przypadki - człowiek musi dbać o zdrowie, nie daj Boże się rozchorować, kiedy się mieszka samemu. Założył szalik na szyję, utkał końce za poły marynarki. Sąsiadka zamiatała chodnik, kwiecisty kitelek wydymał się na niej od tego wiatru, śmieci fruwały.
- Dzień dobry, sąsiadko, szczęść Boże.
- Daj Boże, panie Jankowiak, jak zdróweczko?
- Jako tako, pomaluśku. A mężowi
można iść na zakupy. Aha, świadectwo. Trzeba zabrać świadectwo tej dziewuszki. Norwida 6, to blisko. To musi być ten wysokościowiec.<br>Na dworze było chłodno, kto by przypuszczał, że przy takim ładnym słońcu może tak wiać. Na szczęście miał szalik w kieszeni &lt;page nr=56&gt; marynarki, zawsze go nosił na takie przypadki - człowiek musi dbać o zdrowie, nie daj Boże się rozchorować, kiedy się mieszka samemu. Założył szalik na szyję, utkał końce za poły marynarki. Sąsiadka zamiatała chodnik, kwiecisty kitelek wydymał się na niej od tego wiatru, śmieci fruwały.<br>- Dzień dobry, sąsiadko, szczęść Boże.<br>- Daj Boże, panie Jankowiak, jak zdróweczko?<br>- Jako tako, pomaluśku. A mężowi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego