kapsli, pudełek po zapałkach. Jeden z ośrodków, które zwiedzam, zamieszkany jest przez narkomanów - byłych i obecnych, a inny zajmują nieletnie matki. Dziewczęta, którym salezjanki stwarzają warunki, by donosiły ciążę, a potem ułatwiają powrót do życia.<br>Przed wyjazdem do ośrodków Veronica i inne salezjanki wkładają żółte fartuszki z inicjałami ADS (Asociación de Damas Salesianas). Fartuszki zastępują im strój służbowy, być może służą także jako kamizelki ochronne - mają odstraszać element przestępczy, którego w <gap> nie brakuje. Salezjanki działają cicho, skromnie, anonimowo. W odróżnieniu od pewnych osób w Polsce i w Chile, które ze względu na swoją działalność charytatywną często obecne są w zaprzyjaźnionych mediach