Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
przypominanie sobie mojego imienia jak nic uznałbyś za pretensjonalne. Pies Burek, kot Mruczek, a panna: Maryśka!
- Na honor - zaśmiał się sztucznie. - Potrafisz zmrozić najbardziej gorące pragnienie, Królowo Śniegu.
- Miałam dobrą szkołę.
Mgła podniosła się nieco, ale nadal było ponuro. I sennie. Senność została brutalnie przerwana przez wrzask i tupot. Zza dębów, które właśnie mijali, wypadli konni.
Obydwoje zadziałali tak szybko i w sposób tak zgrany, jakby ćwiczyli to tygodniami. Spięli i zawrócili konie, momentalnie poszli w galop, w cwał, we wściekły karier, przywierając do grzyw, nagląc wierzchowce krzykiem i uderzeniami pięt. Nad ich głowami zafurczały lotki strzał, wzbił się krzyk, brzęk
przypominanie sobie mojego imienia jak nic uznałbyś za pretensjonalne. Pies Burek, kot Mruczek, a panna: Maryśka! <br>- Na honor - zaśmiał się sztucznie. - Potrafisz zmrozić najbardziej gorące pragnienie, Królowo Śniegu.<br>- Miałam dobrą szkołę.<br>Mgła podniosła się nieco, ale nadal było ponuro. I sennie. Senność została brutalnie przerwana przez wrzask i tupot. Zza dębów, które właśnie mijali, wypadli konni.<br>Obydwoje zadziałali tak szybko i w sposób tak zgrany, jakby ćwiczyli to tygodniami. Spięli i zawrócili konie, momentalnie poszli w galop, w cwał, we wściekły karier, przywierając do grzyw, nagląc wierzchowce krzykiem i uderzeniami pięt. Nad ich głowami zafurczały lotki strzał, wzbił się krzyk, brzęk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego