Chcąc powtórzyć dokładne cechy klonu (np. bezchlorofilowość) zmuszeni jesteśmy do stosowania metody wegetatywnej, często bardzo skomplikowanej, kiedy rzecz dotyczy trudno ukorzeniających się roślin. Wtedy pozostają nam wyrafinowane techniki szczepień, które w <orig>kaktusiarskim</> świecie przechodziły zmienne koleje losu. Byli (i są!) ich zdecydowani zwolennicy, ale są również tacy, którzy uważają, że degeneruje to naturalny pokrój roślin. Wszystko to prawda, ale niektóre rośliny na własnych korzeniach naprawdę bardzo trudno jest utrzymać przy życiu. Wtedy od szczepień nie ma odwrotu. Podobnie sprawa przedstawia się z uprawą roślin bezchlorofilowych, które bez dobrej podkładki nie są w stanie samodzielnie rosnąć. Ja sam osobiście nie lubię roślin