Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
W Aedirn, jak wiedzieliśmy, wrzała już wojna, za ważniejsze uznawałem szybkie odtworzenie zdziesiątkowanego komanda i wznowienie walki z Dh'oine.
Cahir wciąż był z nami, gdy w skrzynce kontaktowej znalazłem tamten wasz sekretny rozkaz. Byłem zdumiony. Choć Cahir ewidentnie nie wykonał misji, nic nie wskazywało, by był winny zdrady. Ale nie deliberowałem długo, uznałem, że to wasza sprawa i sami powinniście ją wyjaśniać. Cahir, gdy go wiązano, nie stawiał oporu, był spokojny i zrezygnowany. Rozkazałem wsadzić go do drewnianej trumny i przy pomocy znajomego hav'caare dostarczyć we wskazane w liście miejsce. Nie byłem, przyznaję to, skłonny do uszczuplenia komanda o eskortę. Nie
W Aedirn, jak wiedzieliśmy, wrzała już wojna, za ważniejsze uznawałem szybkie odtworzenie zdziesiątkowanego komanda i wznowienie walki z Dh'oine.<br> Cahir wciąż był z nami, gdy w skrzynce kontaktowej znalazłem tamten wasz sekretny rozkaz. Byłem zdumiony. Choć Cahir ewidentnie nie wykonał misji, nic nie wskazywało, by był winny zdrady. Ale nie deliberowałem długo, uznałem, że to wasza sprawa i sami powinniście ją wyjaśniać. Cahir, gdy go wiązano, nie stawiał oporu, był spokojny i zrezygnowany. Rozkazałem wsadzić go do drewnianej trumny i przy pomocy znajomego &lt;orig&gt;hav'caare&lt;/&gt; dostarczyć we wskazane w liście miejsce. Nie byłem, przyznaję to, skłonny do uszczuplenia komanda o eskortę. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego