Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Mnie przysłała organizacja - powiedziała jednym tchem.
Poczuła woń potu i słabych perfum unoszących się znad wygniecionej poduszki. Pani Wadkowska wpatrzyła się w nią zogromniałymi, zblakłymi oczyma.
- Do mnie? Cóż ja... Ja ostatnio, nic... Wie pani, miało być dziecko...
Bardzo jasne, przejrzyste tęczówki zaszkliły się. Co ja robię, jej nie wolno denerwować, przypominać, przeraziła się Marta, ale brnęła dalej.
- Wiem. Pani mąż do ostatniej chwili spełniał, co do niego należało. Dlatego ktoś go wydał. Gestapowcy nie przyjechali przypadkiem. Wiedzieli, po kogo jadą, dlaczego. W Maleniu działa prowokator. A ja przyjechałam, żeby go wykryć i przekazać, komu trzeba. Wtedy...

Chora próbowała unieść głowę
Mnie przysłała organizacja - powiedziała jednym tchem.<br> Poczuła woń potu i słabych perfum unoszących się znad wygniecionej poduszki. Pani Wadkowska wpatrzyła się w nią zogromniałymi, zblakłymi oczyma.<br>- Do mnie? Cóż ja... Ja ostatnio, nic... Wie pani, miało być dziecko...<br>Bardzo jasne, przejrzyste tęczówki zaszkliły się. Co ja robię, jej nie wolno denerwować, przypominać, przeraziła się Marta, ale brnęła dalej.<br> - Wiem. Pani mąż do ostatniej chwili spełniał, co do niego należało. Dlatego ktoś go wydał. Gestapowcy nie przyjechali przypadkiem. Wiedzieli, po kogo jadą, dlaczego. W Maleniu działa prowokator. A ja przyjechałam, żeby go wykryć i przekazać, komu trzeba. Wtedy...<br><br> Chora próbowała unieść głowę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego