tylko gorąco w to wierzyć. Mechanik, którego pan Duda wybrał spośród innych, był młody, za młody, zdaniem Eweliny, aby podołać tak odpowiedzialnemu zadaniu. W dodatku wyglądał chłopaczkowato, miał okrągłe, jakby wiecznie zdziwione oczy i jasne, lekko faliste włosy, które nad czołem układały mu się w lok. Jego też to musiało denerwować, bo ciągle ten lok przygładzał, bez większego rezultatu zresztą. Skończył politechnikę i z przyczyn osobistych opuścił Warszawę, mimo że mu proponowano aystenturę na uczelni. Pewnie zawiedziona miłość, pomyślała Ewelina. To właśnie ich, tych niedojrzałych mężczyzn metoda, uciec jak najdalej. Zaszyć się gdzieś w głuszy. Tak przecież zrobił Tadeusz. Zaproponowała inżynierowi