Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
nie bronił. Po kilku dniach przyszło do nas kilku ludzi na popołudniową pracę i od tej pory nikt już nie wspominał o tamtym wypadku z Bykiem. Budowa drogi szła powoli, ale do baraku mieliśmy z każdym dniem dalej. Po miesiącu - prawie godzinę drogi.
Wtedy to - pamiętam, że cały dzień padał deszcz - wieczorem, gdyśmy już zasypiali, wpadł do baraku ten, co miał pryszcze. W progu stanął i rzekł:
- Wy tu śpicie jak wieprze, a nie wiecie, że od jutra będzie z nami "partyjny".
Pomyślałem, że Pryszczatemu coś niedobrze. Na całej budowie pracował przecież niejeden partyjny. Wprawdzie to byli przeważnie inżynierowie albo technicy
nie bronił. Po kilku dniach przyszło do nas kilku ludzi na popołudniową pracę i od tej pory nikt już nie wspominał o tamtym wypadku z Bykiem. Budowa drogi szła powoli, ale do baraku mieliśmy z każdym dniem dalej. Po miesiącu - prawie godzinę drogi.<br>Wtedy to - pamiętam, że cały dzień padał deszcz - wieczorem, gdyśmy już zasypiali, wpadł do baraku ten, co miał pryszcze. W progu stanął i rzekł:<br>- Wy tu śpicie jak wieprze, a nie wiecie, że od jutra będzie z nami "partyjny".<br>Pomyślałem, że Pryszczatemu coś niedobrze. Na całej budowie pracował przecież niejeden partyjny. Wprawdzie to byli przeważnie inżynierowie albo technicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego