Przez małą sień, tuż za drzwiami wejściowymi, gdzie gość mógł w sadzawce umyć nogi i ręce, wychodziło się na brukowany dziedziniec pełen światła i powietrza. Kamienne schody prowadziły na piętro. Znajdowały się tam pojedyncze pokoje, połączone na zewnątrz galerią opartą na czterech słupach. Z pochyłego dachu, wystającego nad galerią, woda deszczowa mogła spływać swobodnie na dziedziniec i stamtąd kanałem na ulicę.<br>Za klatką schodową znajdowała się toaleta z terakoty, kuchnia, spiżarnia, łaźnia i pomieszczenie, w którym niewolnice na żarnach ucierały zboże na mąkę. Na parterze znajdowało się sanktuarium z posążkiem bóstwa rodzinnego, a pod jego kamienną posadzką chowano w glinianych trumnach