Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 11
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1976
takiego, co się opamiętał: "czego my tak gonimy? Przecież harujemy tu więcej niż na zakładzie!" Nie aprobowałem tego zapału - nieomal współzawodnictwa ale rozumiałem to. Musiano bezsensownemu działaniu nadać pozory sensu czy rozgrywki sportowej, bo robiąc coś, co uważa się za totalną bzdurę łatwo wyjść poza granice normalności. Wykonywano więc starannie detale, które nie składały się w żadną całość. Nadzorujący oficerowie nie mieli żadnego planu prac nie wiedzieli ile ma być tych "umocnień", w którą stronę mają biec i po co. W ostatnie dni już zupełnie nie wiedzieli co z nami robić. Stanął wówczas przed nami komendant, na czole jego odbiła się
takiego, co się opamiętał: "<q>czego my tak gonimy? Przecież harujemy tu więcej niż na zakładzie!</>" Nie aprobowałem tego zapału - nieomal współzawodnictwa ale rozumiałem to. Musiano bezsensownemu działaniu nadać pozory sensu czy rozgrywki sportowej, bo robiąc coś, co uważa się za totalną bzdurę łatwo wyjść poza granice normalności. Wykonywano więc starannie detale, które nie składały się w żadną całość. Nadzorujący oficerowie nie mieli żadnego planu prac nie wiedzieli ile ma być tych "umocnień", w którą stronę mają biec i po co. W ostatnie dni już zupełnie nie wiedzieli co z nami robić. Stanął wówczas przed nami komendant, na czole jego odbiła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego