Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
narzekanie - stwierdziła ta spośród kobiet, która przed chwilą najgoręcej wtórowała lamentom jegomościa.
Pociąg, zwalniając biegu, zaczął wymijać szeregi towarowych wagonów. Szyny zdwajały się i potrajały przed budynkami stacji.
Robotnik wstał i podjął swój tobołek.
- Ja tam jedno wiem - rzekł błyskając zębami w uśmiechu - że wolę dziś jak wczoraj. Wczoraj już diabli wzięli, a dziś to można jeszcze zostać prezydentem, jakby na którego padło.
Ojciec i Henrysia wysiedli w ślad za nim, pożegnali go uśmiechem zrozumienia.
VIII
W mieście była uroczystość.
Na domach powiewały flagi, balkony przystrojono dywanami, a sklepy były zamknięte.
- A tośmy się ubrali, Henrysiu! - powiedział ojciec bez żalu, bo
narzekanie - stwierdziła ta spośród kobiet, która przed chwilą najgoręcej wtórowała lamentom jegomościa. <br>Pociąg, zwalniając biegu, zaczął wymijać szeregi towarowych wagonów. Szyny zdwajały się i potrajały przed budynkami stacji. <br>Robotnik wstał i podjął swój tobołek. <br>- Ja tam jedno wiem - rzekł błyskając zębami w uśmiechu - że wolę dziś jak wczoraj. Wczoraj już diabli wzięli, a dziś to można jeszcze zostać prezydentem, jakby na którego padło. <br>Ojciec i Henrysia wysiedli w ślad za nim, pożegnali go uśmiechem zrozumienia. <br>VIII<br>W mieście była uroczystość. <br>Na domach powiewały flagi, balkony przystrojono dywanami, a sklepy były zamknięte. <br>- A tośmy się ubrali, Henrysiu! - powiedział ojciec bez żalu, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego