cwale. Żwir gradem bił spod kopyt, choć wydawało się, że kopyta ledwo dotykają ziemi.<br>Bonhart przeciągnął się leniwie, skrzypiąc skórzanym kubrakiem, powoli naciągnął i starannie poprawił łosiowe rękawice.<br>- Jakże to tak? - wykrzywił się. - Chcecie mnie zabić? A za co niby?<br>- A za Muchomorka, żeby daleko nie szukać - odrzekł Kayleigh.<br>- I dla zabawy - dodała Iskra.<br>- I dla świętego spokoju - dorzucił Reef.<br>- Aaaa - powiedział wolno Bonhart. - To o to się rozchodzi! A jak obiecam, że wam spokój dam, poniechacie mnie?<br>- Nie, ty siwy psie, nie poniechamy - uśmiechnęła się uroczo Mistle. - Znamy cię. Wiemy, że nie darujesz, że będziesz się wlókł naszym tropem i czekał