Kto nie widział naszego statku, ten nie ma pojęcia, co to jest naprawdę statek. Cały był ze złota. Miał pięćdziesiąt masztów, a żagli tyle, że trzydzieści wiatrów mieściło się w nich naraz i jeszcze zostawało dość luzu. Armat nie liczę. Codziennie wrzucaliśmy do morza ze dwie, albo trzy, tak sobie, dla zabawy, żeby był plusk, a zawsze było ich pełno.<br>NIETOPERZOWA - Ze złota?<br>VATZLAV (wyjmuje Nietoperzowi z ręki kieliszek, upija łyk szampana, oddaje kieliszek Nietoperzowi) - Bo statek był królewski. Należał do króla. Dlatego mówię, na kolana przed nim! Wielki był dyktator.<br>NIETOPERZOWA - Jak wielki?<br>VATZLAV - Największy na świecie. Płynęliśmy, a gdzie tylko