potem na Starówce, a mnie, panie Kosiorek, uczyć, co to jest skok, nie trzeba. Chciałem tylko pana zapytać o jedno. Pragnie pan przejąć jeden wagon, który ja odczepię od składu w tej Olszynce, gdzie to jenerał Skrzynecki bił się z Ruskimi. Jeden. Otóż nie obrazi się pan, jeżeli ja sobie, dla siebie, drugi? Nie, o dalszy transport nic się proszę nie bać, ten drugi to moja prywatna sprawa. Chciałbym zarobić coś więcej, to jedno, a po drugie, widzi pan, jest to figiel w rodzaju tego z portretem... - zaśmiał się nieprzyjemnie.<br>- Ojej - przestraszył się jakoś bezradnie Kosiorek. Nie wiedzieć czemu pomyślał prędko