Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura Niezależna
Nr: 36
Miejsce wydania: Warszawa
Rok wydania: 1971
Rok powstania: 1987
wierzyłem, runął. Pozostało coś, co filozofowie nazywają czystym "ja". Nic więcej, tylko ja. Ambasador czuje się nieswojo. Tej "roli" jeszcze nie grał (byśmy to wiedzieli w I akcie żona - ersatz "amerykańskiej blondynki" - domaga się zdekonwencjalizowania męża). Ta "nowość" potencjalnie grozi nam wszystkim. Normy, stroje, konwencje uzależniają nas, krępują, ograniczają i dławią, ale jednocześnie bronią przed samotnością odpowiedzialności. Dopóki one są, nic nie idzie na nasz osobisty rachunek, jest z czego ściągnąć, do czego się odwołać. Są ponad nami, mimo że tylko u nas.
W tym właśnie momencie Pełnomocnik składa swoją propozycję: Ambasador pozostanie Ambasadorem, będzie reprezentował, występował, podpisywał, jednym słowem będzie
wierzyłem, runął. Pozostało coś, co filozofowie nazywają czystym "ja". Nic więcej, tylko ja. Ambasador czuje się nieswojo. Tej &lt;page nr=25&gt; "roli" jeszcze nie grał (byśmy to wiedzieli w I akcie żona - ersatz "amerykańskiej blondynki" - domaga się zdekonwencjalizowania męża). Ta "nowość" potencjalnie grozi nam wszystkim. Normy, stroje, konwencje uzależniają nas, krępują, ograniczają i dławią, ale jednocześnie bronią przed samotnością odpowiedzialności. Dopóki one są, nic nie idzie na nasz osobisty rachunek, jest z czego ściągnąć, do czego się odwołać. Są ponad nami, mimo że tylko u nas.<br> W tym właśnie momencie Pełnomocnik składa swoją propozycję: Ambasador pozostanie Ambasadorem, będzie reprezentował, występował, podpisywał, jednym słowem będzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego