plasterki kulą ziemską (do krojenia służą im "noże, wyciągnięte ze zwłok zabitych Indian i Murzynów" - a to się dostało zachodniemu imperializmowi i kolonializmowi dzięki tej odkrywczej wizualnej metaforze!), przy czym, ma się rozumieć, "odbija im się i pierdzą". Chwilę później widzimy znowu Fryderyka, tym razem nie wymiotującego, ale dla urozmaicenia "dłubiącego w nosie". Jeszcze później Fryderyk, już jako król Prus, zmusza swojego gościa Woltera do przyglądania się, jak własnoręcznie uciska miejscowe ubogie chłopstwo (każe im jeść surową rzepę), co powoduje, że filozof "wymiotuje na proscenium". Akcja toczy się dalej w podobnie wartki i przykuwający uwagę sposób.<br> Postać rzygającego Woltera - nowe i