Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
za furtą ogrodu,
Słońce skrzy się w zadrach płotu tak nieznośnie,
Z gęstwy płynie dech przyziemny chłodu,
Wilga gwiżdże i dwugłośnie i trójgłośnie.
Lubię dojrzeć ukradkiem
Kłos, co w kwiatach przypadkiem
Taki inny wzwyż rośnie.

Z odrobiną słońca w rdzawej blasze
Popod klombem polewaczka leży pusta
Zdaje mi się, że dmuchnięciem zgaszę
Złotą muchę, co uderza w moje usta.
Obłok, prósząc przez drzewa
Skry ogniste, powiewa,
Jak płonąca w dal chusta.

Ta murawa, wychmarzona z rosy,
Mym się oczom tak narzuca, jak dziwota,
Skoro jabłko, zjedzone przez osy,
Wskaże mi ją, dzwoniąc w ziemię, jak pięść złota.
Wzrok zdziwiony nią pieszczę
za furtą ogrodu,<br>Słońce skrzy się w zadrach płotu tak nieznośnie,<br> Z gęstwy płynie dech przyziemny chłodu,<br>Wilga gwiżdże i dwugłośnie i trójgłośnie.<br> Lubię dojrzeć ukradkiem<br> Kłos, co w kwiatach przypadkiem<br> Taki inny wzwyż rośnie.<br><br> Z odrobiną słońca w rdzawej blasze<br>Popod klombem polewaczka leży pusta<br> Zdaje mi się, że dmuchnięciem zgaszę<br>Złotą muchę, co uderza w moje usta.<br> Obłok, prósząc przez drzewa<br> Skry ogniste, powiewa,<br> Jak płonąca w dal chusta.<br><br> Ta murawa, wychmarzona z rosy, <br>Mym się oczom tak narzuca, jak dziwota,<br> Skoro jabłko, zjedzone przez osy,<br>Wskaże mi ją, dzwoniąc w ziemię, jak pięść złota.<br> Wzrok zdziwiony nią pieszczę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego